Początek roku Szumi wraz z trenerem Tomaszem Iwańskim spędza w Australii, gdzie udanie przeszedł trzystopniowe kwalifikacje na kortach twardych w Melbourne i zagrał po raz pierwszy w karierze w głównej drabince pierwszego Wielkiego Szlema - Australian Open 2019.
W głównej drabince przeciwnik był niezwykle wymagający. 9 w rankingu ATP Kei Nishikori trzykrotnie grał w Melbourne w ćwierćfinale, a jego największym osiągnięciem w turniejach wielkoszlemowych jest finał US Open w 2014 roku. Sezon 2019 rozpoczął od triumfu w imprezie w Brisbane.
Mecz rozegrano na drugim co do wielkości obiekcie Margaret Court. Rozpoczął się sensacyjnie od dwóch wygranych przez Polaka setów po fascynującej grze Kamila. Tego się nikt nie spodziewał.
Mimo tego, że grał z gwiazdą tenisa Kamil nie odpuszczał i potrafił opanować nerwy w trudnych sytuacjach. Obronił break pointy w pierwszym i piątym gemie, a w szóstym przełamał Nishikoriego. Potem utrzymał przewagę i wygrał sensacyjnie całego seta 6/3.
W drugim secie od razu przystąpił do ataku przy serwisie Japończyka, który obronił trzy break pointy i zdołał obronić podanie. Polak dalej imponował odpornością psychiczną i nie wymiękał przy kolejnych break pointach dla rywala. W siódmym
Komentarz Nishikoriego po meczu: Nie prezentowałem się źle, ale muszę oddać mojemu przeciwnikowi, że grał ode mnie lepiej. Był niesamowity w defensywie i silniejszy, niż sobie wyobrażałem. Gdy jego poruszanie się po korcie było ograniczone, jedyne, co chciałem zrobić, to nie stracić koncentracji. W każdym kolejnym secie starałem się grać lepiej. W drugiej partii grałem na wyższym poziomie, ale on wciąż pokazywał niesamowity tenis. Dobrze serwował oraz uderzał z forhendu i z bekhendu. W czwartym secie nie zrobiłem nic, po prostu on był kontuzjowany. To, jak zakończyliśmy, było nieszczęśliwe. Współczuję mu.
FRAGMENTY MECZU z EUROSPORTU
KWALIFIKACJE
W pierwszym meczu pokonał w dwóch setach pokonał Braydena Schnura.
23-letni Kanadyjczyk to aktualnie 197. tenisista świata. Mecz trwał godzinę. Bardzo dobry mecz rozegrał piotrkowianin od stanu 3/4 w pierwszej partii do 3/0 w drugiej. Wygrał wtedy sześć gemów po kolei i ustawił sobie cały pojedynek wygrywając 6/4 6/3.
W II rundzie kwalifikacji, w czwartek, rywalem Kamila był rozstawiony z numerem 28. Noah Rubin z USA (ATP 141).
Z Rubinem Polak mierzył się jeszcze w czasach juniorskich pięć lat temu w Wimbledonie. Wówczas Noah został triumfatorem tego turnieju.
Czwartkowy pojedynek zaczął się po myśli Rubina. Amerykanin przełamał Kamila na 3/2 i wygrał własny gem serwisowy na 4/2, następnie na 5:3. Wówczas jednak Szumi popisał się znakomitym finiszem. Zaczął popełniać mniej błędów i popisywał się soczystymi akcjami. Zdobył cztery gemy z rzędu i wygrał pierwszego seta 7/5.
W drugiej partii to już solidna, konsekwentna gra Kamila i bezradność Rubina. Mecz zakończył się wygraną 7/5, 6/1.
O przebiegu meczu najlepiej opowiedział sam Kamil na łamach portalu http://tenis.net.pl
"Obydwoje w ciągu pięciu lat bardzo ewoluowaliśmy. Jako zawodnicy i mężczyźni. Noah jest wyżej ode mnie, jest lepszym zawodnikiem jeżeli chodzi o jego zwycięstwa i turnieje, w których mógł brać udział, czy zawodników, których pokonywał. Jeśli mnie pamięć nie myli w zeszłym roku nawet z Johnem Isnerem wygrał, więc to jest świetne zwycięstwo.
Oczekiwałem bardzo trudnego meczu i myślę, że nie byłem stawiany w roli faworyta tego spotkania, co zresztą początek pokazywał. W pierwszym secie na początku ledwo trzymałem swoje serwisy. Trochę grałem źle taktycznie. Trochę musiałem się przeorganizować i przyzwyczaić do jego gry. Na szczęście przeorganizowałem się szybko przy de facto 3:5, a tak naprawdę 4:5, gdzie zacząłem grać trochę bardziej agresywnie i trochę bardziej do jego forehandu.
Bardzo niewygodnie było mi grać po jego piłkach posyłanych z backhandu. Od tego momentu ograniczyłem też zdecydowanie niewymuszone błędy. Zacząłem lepiej serwować i returnować i zrobiła się zupełnie inna gra. Zacząłem rozdawać karty na korcie i kontrolować wydarzenia. Czułem to, że on nie wie co się dzieje i jest trochę bezradny. Na szczęście utrzymałem to do końca i dobiłem go w pierwszych możliwych momentach."
W finałowej rundzie kwalifikacji, w piątek, Kamil zmierzył się z Matsem Moraingiem (ATP 150), leworęcznym Mistrzem Niemiec.
Szumi w tym starciu zagrał bardzo dobrze i wykazał się dużą odpornością psychiczną w kluczowych momentach. W pierwszym secie obronił aż sześć break pointów, a sam zdobył jedyne przełamanie w czwartym gemie. Czterokrotnie bronił stratę przełamania przy 5/3, ale wytrzymał presję i wykorzystał pierwszą piłkę setową.
W drugiej odsłonie już grał pewniej. Podłamany niepowodzeniem Moraing już w pierwszym gemie stracił serwis. Przy stanie 4/2 Polak dołożył jeszcze jednego breaka, a po zmianie stron pewnie wyserwował sobie zwycięstwo w całym spotkaniu. Po zaledwie 58 minutach piotrkowianin pokonał Niemca 6/3, 6/2.
Rywalem Kamila w debiucie w drabince głównej Australian Open będzie Kei Nishikori, rozstawiony z nr 8, 9 w rankingu ATP.
Japończyk od wielu lat należy do ścisłej czołówki męskich rozgrywek. Najwyżej był czwarty w marcu 2015 roku. W trwającej od 12 lat zawodowej karierze zdobył 12 singlowych tytułów ATP.
Photo: Ben Solomon/Tennis Australia
W każdym kolejnym secie starałem się grać lepiej - kontynuował. - W drugiej partii grałem na wyższym poziomie, ale on wciąż pokazywał niesamowity tenis. Dobrze serwował oraz uderzał z forhendu i z bekhendu. W czwartym secie nie zrobiłem nic, po prostu on był kontuzjowany. To, jak zakończyliśmy, było nieszczęśliwe. Współczuję mu.