Tuż po udanym występnie w Australian Open 2019, Kamil wraz z trenerem Tomaszem Iwańskim zostali na Antypodach, ale przenieśli się do Tasmanii, gdzie w miejscowości Burnie Kamil wziął udział w Challengerze docierając do półfinału.
W I rundzie miał wolny los, a w drugiej pokonał doświadczonego reprezentanta Izraela Dudi Selę 6/3, 4/6, 6/1. 33-letni przeciwnik był w przeszłości przez 10 lat graczem z Top 30. Piotrkowianin przegrał w środę drugiego seta, ale w trzecim nie dał szans rywalowi, zdobywając od stanu 1/1 pięć kolejnych gemów.
W III rundzie Kamil pokonał Go Soedę 7:5, 6:2. 26-letni Japończyk był niegdyś także w TOP 100. W końcówce pierwszego seta doszło do wielu przełamań. Jako pierwszy na 4/3 o breaka postarał się Polak, ale rywal odłamał się w następnym gemie. Po chwili Japończyk znów nie utrzymał jednak swojego podania i Kamil wyszedł na 5/4. Niestety i on zmarnował kolejną szansę na gema przy własnym serwisie i mieliśmy remis 5/5. Szumi ponownie jednak zaatakował i po breaku na 6/5 nasz tenisista wygrał gema na sucho. Potem druga partia była już znacznie łatwiejsza - od stanu 1/1 podopieczny Tomasza Iwańskiego wywalczył cztery kolejne gemy.
W ćwierćfinale Kamil bez problemów pokonał 324. w rankingu 27-letniego Niemica Sebastiana Fanselowa 6/1 6/2. Mecz trwał 51 minut. Zdobył on siedem kolejnych gemów od stanu 1/1 w pierwszej partii do 2/0 w drugiej i całkowicie zdominował spotkanie.
W walce o finał po trzysetowym boju Szumi przegrał z Australijczykiem Maverickiem Banes 7/6(6) 6/7(3) 3/6.