Bezpośrednio po finale challengera w Taszkiencie w Uzbekistanie, Kamil w błyskawicznym tempie przeniósł się do Francji, gdzie od wtorku 17. października rozpoczął zmagania w halowym turnieju France F24 Futures "Internationaux de Tennis du Grand Rodez Aveyron" z pulą nagród $25,000 +H na kortach twardych.
Mimo trudnego losowania Szumi dopiął swego i zwyciężył w rozgrywkach singlowych sięgając po ósmy tytuł na zawodowych kortach!!! Do finału Polak nie stracił nawet seta.
W finale po wyrównanym meczu z reprezentantem gospodarzy Antoine Hoang, rozstawionym z nr 5, Szumi triumfował 7/6 2/6 6/1.
Losowanie, jak na pierwszą rundę, okazało się trudne. Po drugiej stronie siatki stanął były 143. singlista świata, Belg Maxime Authom. Obawy okazały się bezpodstawne. Kamil pewnie pokonał Belga 6/2, 6/2 .
W środę, mimo wielu pomyłek sędziego, Szumi wytrzymał mentalnie i zwyciężył grającego z dziką kartą zawodnika gospodarzy Maxence'a Beauge'a 7/6(6), 7/5.
W ćwierćfinale Piotrkowianin okazał się lepszy od nr 6 Gianniego Mine, byłego najlepszego juniora świata (2010 rok), zawodnika, który miał być drugim Gaelem Monfilsem. W czwartek (19 X) przegrał wyraźnie 2/6, 2/6. Na wywalczenie awansu do półfinału Polak potrzebował zaledwie siedemdziesiąt jeden minut. Polak już w premierowym gemie walki o półfinał z Giannim Miną przełamał serwis. W dalszej części kontrolował przebieg partii oraz konsekwentnie utrzymywał swój serwis. Przy stanie 4/2 Kamil potwierdził przewagę kolejnym breakiem. Ostatecznie wygrał seta 6/2. Druga odsłona zaczęła się od straty podania przez Francuza. Później Polak miał wszystko w swoich rękach, w końcówce jeszcze raz przełamał rywala.
O miejsce w finale zawodnik Tomasza Iwańskiego walczył z Brytyjczykiem Edwardem Corrie'em (nr 7). Polak potwierdził bardzo dobrą formę. Brytyjczyk urwał Szumiemu zaledwie 4 gemy 2/6 2/6.
W sobotę w finale Polak zmierzył się z Antoine’em Hoangiem, reprezentantem gospodarzy. Pierwszy set nie przyniósł żadnych przełamań. Obaj tenisiści konsekwentnie wygrywali gemy przy własnym podaniu, dlatego o rozstrzygnięciu premierowej odsłony musiał zdecydować tie-break. W nim górą był Kamil 7/6(3).
W drugiej partii niestety Francuz znalazł sposób na Szumiego, zagrał odważniej i zwyciężył 6/2. To nie załamało jednak Polaka, który na trzeciego seta wyszedł wyraźnie zmotywowany, dwukrotnie odebrał podanie swojemu przeciwnikowi i wygrał sześć kolejnych gemów. Piotrkowianin pokonał ostatecznie Antoine’a Hoanga 7:6(3), 2:6, 6:1 i triumfował po raz ósmy w karierze.