Od 23 kwietnia Kamil rozpoczął zmagania w dużym challengerze w Anning z pulą nagród 150 tys. dolarów na kortach ziemnych.
Po pokonaniu trzech rywali Kamil zameldował się w półfinale. W sobotę jego rywalem będzie Hindus Prajnesh Gunneswaran (ATP 260).
I runda
Losowanie trudne. Już w I rundzie Kamilowi przyszło zmierzyć się z notowany na 175. pozycji w rankingu ATP Alexem Bolt, który całkiem niedawno pokonał Kamila w Qujing.
Ale na chińskiej mączce Australijczyk nie był już tak mocny jak na kortach twardych. Początek nie należał do Szumiego. Ale przy stanie 4:5 Polak obronił przy własnym podaniu piłkę setową, po czym kilka minut później doprowadził do rozgrywki tiebreakowej. W niej wygrał po pierwszej zmianie stron cztery piłki z rzędu.
Drugi set był już świetną grą zawodnika Tomasza Iwańskiego. Szumi przełamał na 2:0 i od tego momentu pewnie trzymał serwis. po 67 minutach gry wykorzystał drugą piłkę meczową przy serwisie przeciwnika zwyciężając w całym spotkaniu 7/6(3), 6/2.
II runda
W kolejnym meczu na drodze Polaka stanął były numer jeden rankingu juniorów Tajwańczyk Tsung-Hua Yang (ATP 250), który w 2008 pokonał w finale juniorskiego Rolanda Garrosa Jerzego Janowicza.
Do jedynego przełamania w pierwszej części spotkania doszło w siódmym gemie. Niestety na korzyść Tajwańczyka 6/4. W drugiej partii tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego dwukrotnie odrobił na początku stratę breaka, by wygrać seta wynikiem 6/3. Z kolei w decydującej odsłonie nasz reprezentant uzyskał dwa przełamania, by zwyciężyć ostatecznie w całym pojedynku 4/6, 6/3, 6/2.
Ćwierćfinał
Kolejny rywal Kamila, Lloyd Harris (ATP 242), pokonał najwyżej rozstawionego Kanadyjczyka Vaska Pospisila (ATP 82).Polak grał wcześniej z reprezentantem RPA dwukrotnie. Raz w młodzieżowych igrzyskach olimpijskich w Nankinie (2014), gdzie wygrał w II rundzie 6:2, 6:0 (sięgając ostatecznie po złoto). Ich drugi pojedynek miał miejsce w kwalifikacjach do zeszłorocznego turnieju ATP World Tour 250 w Antalyi i tutaj Szumi zwyciężył 7:6(5), 6:1.
Zwycięstwo to pozwoliło Kamilowi zadebiutować w imprezie głównego cyklu.
Na szczęście przysłowiowe "do trzech razy sztuka" się nie sprawdziło. Kamil w godzinę pokonał Harrisa i zameldował się w półfinale. W pierwszej odsłonie szybko uzyskał dwa przełamania i wyszedł na 4/0 i nie dał już sobie odebrać zwycięstwa w tym secie. Z kolei w drugiej partii zdobył breaka w gemie otwierającym seta i od tego momentu kontrolował przebieg wydarzeń na korcie. Największych emocji dostarczył ostatni gem, w którym Szumi serwował na wygraną w meczu. Harris miał trzy okazję do przedłużenia gry w tym secie, na szczęście Kamilowi nie zadrżała ręka i ostatecznie wygrał 6/2 6/4.