Jesteś tutaj: Home Aktualności 2014 Ćwierćfinał debla w Challengerze Ciudad de Guayaquil w Ekwadorze
Kamil w parze z Grzegorzem Panfilem dotarli do ćwierćfinału Challengera $50,000 w Guayaquil w Ekwadorze na mączce w grze podwójnej.
Losowanie nie napawało optymizmem. Chłopcy wylosowali nr 1 Schwartzman/Zeballos (ARG). Obaj plasują się w pierwszej setce ATP Doubles.
Mecz zaplanowano na późne godziny nocne. Jednak po porażce singlowej Zeballosa - ten wycofał się z gry podwójnej. W miejsce Argentyńczyków weszli Włosi Enrico Becuzii i Paolo Lorenzi. Polacy wykorzystali fakt, że rywale stanowili parę bardzo nierówną i wygrali wysoko 6/1, 6/1.
Półfinału nie udało się osiągnąć. Rywale: Hiszpanie Pere Riba/Jordi Samper Montana okazali się skuteczniejsi serwisem oraz stabilniejsi w grze. Kamil i Grzegorz mieli swoje szanse na przełamanie rywali i wyrównanie gry, szczególnie w drugim secie (prowadzili 2:0, mogli wyjść na prowadzenie 4:2). Jednak dobra gra Riby i Montany uniemożliwiła realizacje tego planu.
W niedzielę polski team przenosi się do Limy w Peru. Tam od poniedziałku rusza kolejny Challenger. Tym razem zarówno Kamil jak i Grzegorz mają pewne miejsca w turnieju głównym.
SINGIEL
Zajmujący 441 pozycję w rankingu ATP, 8 XI rozpoczął zmagania w kwalifikacjach, gdzie trafił do górnej części drabinki.
Rozstawiony z nr 5 zmagania pierwszy mecz zagrał w II rundzie. Pewnie pokonał 20-letniego Argentyńczyka Eduardo Agustin Torre (633 w rankingu ATP). Sporo czasu minęło od ostatniego turniejowego meczu na punkty, dlatego też początek meczu to niepewna gra Kamila. Potem było już tylko lepiej. Gra ofensywna wychodziła i ostatecznie Szumi odniósł pewne zwycięstwo 6/2 6/1.
W niedzielę Kamil miał bardzo trudną przeprawę. W walce o wyjście do turnieju głównego miał powalczyć z nr 1 Pedro Cachinem z Argentyny (266 ATP). Faworytem nie był, jednak "podniósł rękawicę" i walczył. W pierwszym secie rozpoczął zbyt ofensywnie, co przełożyło się na zbyt dużą liczbę błędów i mimo dobrej gry Polaka, wysoko zwyciężył Argentyńczyka 6/1.
Po krótkiej przerwie zawodnik Jakuba Ulczyńskiego wprowadził w życie Plan "B", czyli całkowicie zmienił taktykę, zrezygnował z gry ofensywnej. To był strzał w "dziesiątkę". Rywalowi nie odpowiadał ten styl gry. Kamil wyrównał stan meczu na 6/3.
W trzecim secie do stanu 2/3 mecz był bardzo wyrównany. Jednak w tym momencie Kamil doświadczył kryzysu fizycznego spowodowanego bardzo wysokim 35-stopniowym upale i bezwietrzną pogodą. Jak sam opisuje, dopadła go niemoc, nie mógł wykrzesać z siebie sił. Szkoda, ale mecz z zawodnikiem notowanym o ponad 200 miejsc w rankingu ATP należy uznać za udany.