W dniach 19-25 sierpnia w Poznaniu rozegrano kolejny turniej rangii Futures w naszym kraju - Talex Open 2013 z pulą nagród 15000 USD.
Drugi raz organizatorzy jedną z dzikich kart postanowili przyznać juniorowi naszego klubu Kamilowi Majchrzakowi. Dodatkowo Kamil wspólnie z Philipem Greskiem otrzymali szansę gry w turnieju deblowym. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Młodzi tenisiści okazali się największą niespodzianką rozgrywek, docierając do finału rywalizacji.
Kamil zapunktował również w singlu. Jakże cenną dla wchodzących do rankingu ATP, jednopunktową zdobycz nasz zawodnik zawdzięcza zwycięstwu w pierwszej rundzie nad innym posiadaczem dzikiej karty Bogdanem Dzudzewiczem. Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Piotrkowianina, liczy się jednak zwycięstwo 6/4 3/6 6/2.
W drugiej rundzie na zawodnika Siemens AGD Team czekał rozstawiony z nr 1 Germain Gigounon (244 ATP). Belg bardzo poważnie podszedł do meczu z młodymi graczami. W pierwszej rundzie bez straty gema pokonał Włocha Rizzutiego, starszego od Kamila o rok.
W starciu z Szumim również walczył o każdy punkt i wygrał 6/1 6/2. Zwycięstwo okupił niestety kontuzją lewej ręki odniesioną w ostatnim gemie. Kamil z kolei, mimo, że przegrał wysoko, pokazał lepszą grę niż w pierwszym starciu.
Dużo ciekawiej było jednak w turnieju deblowym. W pierwszym meczu para Majchrzak/Gresk pokonała wyraźnie kolegę z juniorskich kortów Piotra Łomackiego i partnerującego mu Przemysława Filipka 6/0 6/3.
W ćwierćfinale Kamil i Philip stoczyli jeden z najbardziej dramatycznych meczy w swojej karierze.
Po spotkaniu pełnym zwrotów i dramaturgii odnieśli zwycięstwo nad rozstawionymi z nr 3 Adamem Chadajem i Czechem Markiem Michalicką 6/7(4) 7/6(3) 10/7, broniąc w 2 secie 3 piłek meczowych!
W półfinale "młode wilki" zagrały najlepszy mecz turnieju. Po drugiej stronie siatki stanęła uznana polska para Grzegorz Panfil/Andriej Kapaś.
Rywale zwyciężyli między innymi w rozegranym tydzień wcześniej bydgoskim futuresie i mieli wielką ochotę powtórzyć ten wyczyn w Poznaniu. Jednak atomowo serwujący Philip i szalejący przy siatce Kamil mieli inne plany, które zrealizowali w stosunku 6/3 7/5.
Finału wygrać się nie udało. Zadecydował o tym przede wszystkim początek. Moment przestoju wykorzystali rywale - (nr 4) Benjamin Balleret z Monaco i Francuz Romain Arneodo.
Szczególnie widać było doświadczenie i kunszt 30 letniego Ballereta, etatowego finalisty singlowego polskich futuresów.
Drugi set był już bardziej wyrównany i niewiele zabrakło, by udało się przełamać przeciwników. Niestety nieznacznie lepsi okazali się bardziej doświadczeni przeciwnicy, którzy zwyciężyli 6/2 6/4.
Młodzi Polacy zostali jednak docenieni przez publiczność i organizatorów. Szczególnie podczas miłej uroczystości wręczenia nagród. Finał zawodowego turnieju jest wynikiem godnym odnotowania.
Znakomity start w Poznaniu nieco skomplikował przygotowania do US Open. Wyszło na to, że pierwszy trening na twardej nawierzchni Kamil zagrał dopiero w USA.
Oby jednak więcej takich kłopotów.